Translate

Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KOTY. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KOTY. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 5 sierpnia 2014

Kocia para!

Po bardzo długiej przerwie, witam Was serdecznie. Okres ten był i jest ciągle bardzo pracowity i intensywny. Dużo się dzieje... próbuje złapać okruszki dni, które wciąż nie wiadomo kiedy umykają. Stwierdzenie, że sierpień mnie zaskoczył, byłoby przesadą ale poniekąd czuje, że właśnie tak jest. Mnóstwo myśli plącze mi się po głowie... niestety troski nie mają skłonności do uciekania tak jak dni, wręcz przeciwnie! Gromadzą się, narastają i bez pytania towarzyszą ciągle.
Łyk kawy, chwila spędzona przy maszynie i od razu robi się lepiej! Ostatnio pomalował na biało mój blat od wiekowego już stołu, na którym stoi maszyna. Bardzo podoba mi się jego nowe wcielenie! Dół stołu i nogi pozostały nadal brązowe. Praca na takim blacie, to prawdziwa przyjemność!
Kot Gustaw pragną partnerki, po długich przymiarkach powstała kotka w stylu femme fatale. W sukience z podszewką, uszyta z koła, marszczona na gumce w pasie. Z tyłu elegancko zapinana na guziczek. Jestem bardzo zadowolona z sukieneczki, bo jest to moja pierwsza w życiu i oczywiście bez wykrojów. Na zasadzie prób i błędów doszłam do celu. :) Pewnie dla niektórych z Was to żadne osiągnięcie, ale ja przypominam... nie jestem krawcową, nigdy nie pobierałam żadnych kursów krawieckich, ani nie korzystałam z żadnych ogólnodostępnych wykrojów.
I tak powstała kocia para, tylko zdjęcia wyszły mi trochę do kitu, pochmurne niebo i mała ilość światła - winowajcą !
Widoczny na zdjęciach notesik by Chatka Margot i miseczka z przesłaniem od Misiura .

wtorek, 24 czerwca 2014

Polemika z 6-latkiem na temat "Gdzie lepiej mieszkać w mieście czy na wsi? " to dobry temat do dyskusji. Choć w naszym przypadku, niebyło wiele o czym rozmawiać. Ja z perspektywy osoby, która w mieście mieszkała może przez jakieś 25 % swojego życia, znam zalety i wady. Synek od urodzenia mieszka tylko na wsi, dlatego jego argumenty były bardzo proste i konkretne. Bez większego zastanowienia stwierdził że na wsi jest najlepiej!
Dla mnie to nie jest już takie oczywiste. Są dni w których srogo przeklinam miejsce swojego zamieszkania. Cholerny koniec świata! Nic nie ma i wszędzie daleko. Najbardziej drażni mnie to, gdy muszę coś wysłać na cito, na już! A najbliższa poczta oddalona jest ode mnie o 5 km. A ja nie mam się czym dostać, a za chwilę, bo już o 15 zamykają, bo.... i.... . I teraz pewnie wszyscy fani serialu "Ranczo" czy "Plebania" widzą Agatę, chodzącą w gumiakach i mieszkającą w szałasie. Strasznie przerysowany ten wizerunek polskiej wsi kreuje telewizja. Agata niestety nie chodzi w gumiakach, no może czasem, gdy pracuję w ukochanym ogrodzie.
Kilka metrów za domem, kilkadziesiąt kroków dalej. Bo tak blisko przecież, jest mój raj! I w tak piękne dni jak dzisiaj nie można marzyć o niczym innym jak spacer do mojego raju. Słońce, ciepły wiatr, zapachy, śpiew ptaków i spokój. Czego chcieć więcej! Niektóre miejsca przywołują wspomnienia beztroskiego dzieciństwa. Ileż to razy biegałam sama do debrzy. Mały lasek, dobry rzut kamieniem za moim domem, wydawał mi się bardzo sympatyczny. Dzisiaj zarośnięty. Powiększony o kolejne setki drzew, które nasadzono na nie uprawianych już polach, wywołuje lęk i mimo próśb synka i towarzystwa psa nie odważyłam się wejść głębiej. Następnym razem zabierzemy tatę i wtedy będzie raźniej. Łąka pod debrzą wygląda piękne, pełna polnych kwiatów, które szczerze ubóstwiam. Z drugiej strony w oddali widać domy. Jest też i nasz!
 

Czas tak prędko ucieka. Gubiąc miesiące po drodze. Nie wiem kiedy minęło już pół roku... Jest czerwiec, a raczej to już czerwiec się kończy! Pytam gdzie te dni, tygodnie? Gdzie się schowały? Czy zdążę zrealizować swoje tegoroczne plany?
Kocisko nowe powstało, lniane, uśmiechnięte i zadziorne. Takie nie do końca szczere. Uśmieszek ten jak u Mona Lisy da Vinci'ego kryje jakiś podstęp. Nie wiem jaki, nie pytajcie. Len w towarzystwie turkusu, w tym wypadku (może przez ten kołnierzyk) wygląda całkiem dostojnie. Teraz nie musicie już pytać, kto pilnuje mojego domu. Bo odpowiedź załączona na obrazu poniżej jest nadzwyczaj oczywista! :)

Wiecie już na pewno, że lubię bardzo wokalistkę Julię Marcell. Dla Was "June" :)


sobota, 31 maja 2014

FOCHkotek


Dzisiaj znowu będzie o kotach!
A raczej o jednym kocie, który strzelił focha!
Pisać o kocie nie będę wiele, bo każdy dobrze widzi,
że kot ma muchę, że mucha w kratę,
a kotu ktoś zaszedł za skórę
i teraz ponurą ma minę.


Ale napisze więcej o właścicielce, bo to osoba jest wyjątkowa!

Gosia, bo o niej mowa!
Margot przepiękne szyje lale, robi to naprawdę niebywale.
A mimo to, że sama umie poprosiła mnie o kota. Jej wymagania były jasne : kot w brązach, guziczki w serduszka i ogon co swobodnie dynda.

Czuję się zaszczycona, że moja praca będzie u Margot w pracowni trzymała straże.
Bardzo to miłe i budujące, że pomimo tego że ktoś sam umie uszyć takiego kota nie robi tego, tylko zamawia oryginalnego. Gosia jest bardzo inteligentną, zdolną i świadomą osobą. W swoim życiu kieruję się wg. pewnych zasad. Bardzo podziwiam jej zapał i samozaparcie. Margot wie doskonale ile pracy wymaga wymyślenie czegoś samemu i potrafi to docenić. Sama tworzy autorskie lale i inne cudowności. Szanuje prace innych i prawa autorskie. Dlatego Gosiu... chwała Ci!
 
 
 

poniedziałek, 19 maja 2014

Kotek w szortach w krtatę !

Kiedyś pisałam, że maj to mój ulubiony miesiąc. I nawet wiersz o tym powstał! I choć twierdze tak nadal, to przez ostatnie lata miesiąc ten nie był dla mnie najszczęśliwszym. Kolejne próby charakteru, kolejne rysy i zmartwienia w życiu. Ale poddać się nie można! Trzeba żyć, kochać i walczyć dalej. Kiedyś przeczytałam taką bardzo mądrą myśl ... aby być szczęśliwym, trzeba przestać przejmować się sprawami i osobami, na które nie mamy wpływu.
I myślę, że coś w tym jest. Nie można zmienić innego człowieka, zmienić możemy się tylko sami. Nie można zmieniać biegu historii , której nie tworzymy.
Możemy natomiast cieszyć się z drobiazgów, ulotnych chwil i zdarzeń, które dają nam siłę. Umiejętność czerpania satysfakcji z choćby najmniejszych rzeczy to niewątpliwie droga do szczęścia!

Ostatnio pod namową wyjątkowej osoby, powstało kilka nowych kotków. Kotek ten wykonałam tak jak poprzednio wg.  autorskiego wzoru i od teraz kotki na stałe trafiają do Agatownika .
Kotek w szortach w czerwono- granatowa kratę i kołnierzyku zapinanym na guziczek. Rączki i nóżki tak samo jak ostatnio są ruchome. I serce do kochania!  :)












 

 
Po uszyciu go stwierdziłam, że kolorystycznie bardzo wpasował się w kolory w wyzwaniu Art- Piaskownicy. Dlatego kolejny kotek wędruje do zabawy :)
Tym razem dokładnie przeczytałam regulamin i na szczęście nie ma żadnego głosowania, jest tylko zabawa!

Prace innych uczestników zabawy można zobaczyć na stronie:  http://art-piaskownica.blogspot.com/2014/04/kolory-edycja-we-grochy.html

 

poniedziałek, 17 marca 2014

Kocie wyzwanie!

Myślicie, że pisanie posta na dwie godziny przez końcem czasu to przesada? Może i tak... ale jeszcze mieszczę się co nieco w czasie, więc spróbować nie zaszkodzi!
Postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu jakie przygotowały dziewczyny z Addicted to crafts. Jest to pierwsza tego typu zabawa, w której będę brała udział, a więc postarałam się jak umiałam :)
Temat : WYZWANIE KOT ART
Trochę kociego już w Agatowniku było, nawet ostatnio, sensoryczne kotki...


... ale, ale na wyzwanie trzeba coś nowego! Koci przyjaciel mojego synka Drapek, podpowiedział mi: Myśl po kociemu! Hmmm... łatwo powiedzieć !

Zabrałam się za projektowanie... Co koty lubią najbardziej? Jeść i spać! I powstała kocia kuchareczka!

Nasza kuchareczka to kot dachowiec, nie żaden tam perski tylko nasz polski pospolity! Idealnym futerkiem dla naszej kotki okazał się materiał a'la patchwork zakupiony niedawno na wyprzedaży po okazyjnej cenie. łapki doszyte na guziczkach aby swobodnie mógł kotek mieszać łychą i zajadać . Ruchome nóżki zaś są przydatne do lekcji baletu, które kotka w każdy wtorek i czwartek bierze u prof. Baletki. Kotka ma piękny kucharski czepek i fartuszek wiązany z tyłu na plecach.
 

fluuu... wsuwamy śledzia !


Talerz pełen smakołyków: ryby, zielona sałatka i ziemniaczki. Trzeba coś wsuną przed drzemką...



Małe przymiarki do jutrzejszego baletu.