Translate

Szukaj na tym blogu

wtorek, 24 czerwca 2014

Polemika z 6-latkiem na temat "Gdzie lepiej mieszkać w mieście czy na wsi? " to dobry temat do dyskusji. Choć w naszym przypadku, niebyło wiele o czym rozmawiać. Ja z perspektywy osoby, która w mieście mieszkała może przez jakieś 25 % swojego życia, znam zalety i wady. Synek od urodzenia mieszka tylko na wsi, dlatego jego argumenty były bardzo proste i konkretne. Bez większego zastanowienia stwierdził że na wsi jest najlepiej!
Dla mnie to nie jest już takie oczywiste. Są dni w których srogo przeklinam miejsce swojego zamieszkania. Cholerny koniec świata! Nic nie ma i wszędzie daleko. Najbardziej drażni mnie to, gdy muszę coś wysłać na cito, na już! A najbliższa poczta oddalona jest ode mnie o 5 km. A ja nie mam się czym dostać, a za chwilę, bo już o 15 zamykają, bo.... i.... . I teraz pewnie wszyscy fani serialu "Ranczo" czy "Plebania" widzą Agatę, chodzącą w gumiakach i mieszkającą w szałasie. Strasznie przerysowany ten wizerunek polskiej wsi kreuje telewizja. Agata niestety nie chodzi w gumiakach, no może czasem, gdy pracuję w ukochanym ogrodzie.
Kilka metrów za domem, kilkadziesiąt kroków dalej. Bo tak blisko przecież, jest mój raj! I w tak piękne dni jak dzisiaj nie można marzyć o niczym innym jak spacer do mojego raju. Słońce, ciepły wiatr, zapachy, śpiew ptaków i spokój. Czego chcieć więcej! Niektóre miejsca przywołują wspomnienia beztroskiego dzieciństwa. Ileż to razy biegałam sama do debrzy. Mały lasek, dobry rzut kamieniem za moim domem, wydawał mi się bardzo sympatyczny. Dzisiaj zarośnięty. Powiększony o kolejne setki drzew, które nasadzono na nie uprawianych już polach, wywołuje lęk i mimo próśb synka i towarzystwa psa nie odważyłam się wejść głębiej. Następnym razem zabierzemy tatę i wtedy będzie raźniej. Łąka pod debrzą wygląda piękne, pełna polnych kwiatów, które szczerze ubóstwiam. Z drugiej strony w oddali widać domy. Jest też i nasz!
 

Czas tak prędko ucieka. Gubiąc miesiące po drodze. Nie wiem kiedy minęło już pół roku... Jest czerwiec, a raczej to już czerwiec się kończy! Pytam gdzie te dni, tygodnie? Gdzie się schowały? Czy zdążę zrealizować swoje tegoroczne plany?
Kocisko nowe powstało, lniane, uśmiechnięte i zadziorne. Takie nie do końca szczere. Uśmieszek ten jak u Mona Lisy da Vinci'ego kryje jakiś podstęp. Nie wiem jaki, nie pytajcie. Len w towarzystwie turkusu, w tym wypadku (może przez ten kołnierzyk) wygląda całkiem dostojnie. Teraz nie musicie już pytać, kto pilnuje mojego domu. Bo odpowiedź załączona na obrazu poniżej jest nadzwyczaj oczywista! :)

Wiecie już na pewno, że lubię bardzo wokalistkę Julię Marcell. Dla Was "June" :)


17 komentarzy:

  1. Jako typowy mieszczuch, wybieram niedogodności pocztowego okienka, zbyt odległego i zamykanego za wcześnie i czuję ogromne pragnienie, by oddać duszę diabłu za tak cudną bliskość przyrody :)
    Kochana, jest czas szaleńczego realizowania marzeń, celów, rozliczania siebie i świata z każdej upływającej sekundy i czas na to, by pozwolić mu uciekać, by patrzeć jak rośnie trawa i Twój Synek :)
    A zbożowe kłosy są tak miękkie i przytulne, że wyobrażam sobie, jak leżę wśród nich a niebo przesuwa się nade mną z pięknym filmem- bajką o chmurach <3!!!
    enjoy the litlle things :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko Kochana, tak pięknie to napisałaś . Te niedogodności są dla mnie często bardzo meczące i nieraz zniechęcają do pracy. Ale kocham to miejsce, kocham to powietrze, kocham tą ciszę i choć czasem brakuje mi wielu rzeczy na dzień dzisiejszy nie rozstałabym się z ta przestrzenią.
      Widzę jak w Synku rozwija się wrażliwość do tych małych, niewielkich cudów natury. Widzę i taki widok mi bardzo odpowiada .
      uściski <3

      PS. Jak będziesz kiedyś w moich stronach to zapraszam serdecznie, pooglądamy razem piękny film, w którym główną fabułą będą przesuwające się chmury ! <3

      Usuń
    2. Kochana, już się cieszę na nasz wspólny seans :)
      pozdrawiam Wasz wrażliwy duet <3

      Usuń
  2. Oczywiście, że na wsi jest lepiej:) Przez 5 lat mieszkałam w Poznaniu podczas studiów i strasznie się męczyłam. Wszystkie niedogodności stają się dopiero nimi, gdy ktoś zasmakuje w życiu w mieście. Uwielbiam takie łany zboża z makami, chabrami, rumiankiem, wyką i kąkolami.

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedyś zaszyję się w takim miejscu :)
    cudownie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko, w takim razie Ci tego życzę z całego serca :)

      Pozdrawiam !

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. W Twojej wsi mieszka babcia mojego męża. Lubię ją (wieś, ale babcię również). Zresztą, wakacje spędzamy nieopodal, bo w załęskiej 100 - letniej chacie. Cudowne rejony.

    Kotek według mnie spojrzenie ma rozmarzone. Nic dziwnego skoro powstawał w takiej scenerii :)
    Dzięki za Julię, przypomniałaś mi, że jej twórczość ostatnio zakurzyła się na moim odtwarzaczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiem tyle, świat jest mały. Ale skąd wiesz jaka to wieś, nigdy nie zdradzałam dokładnej nazwy, najwyraźniej babcia Twojego męża musi mieszkać niedaleko mnie skoro rozpoznałaś miejscowość po tych zdjęciach. Zapraszam zatem, gdy będziesz w pobliżu :)

      Bardzo lubię Julię M. i często wracam do jej utworów. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Rozumiem, ze to imię babci ? Bo długo myślałam i myślałam... ale nikogo takiego tutaj nie znam w pobliżu, kto mógłby pasować :/ Do Załęża mam może jakieś 3 km , a ja mieszkam we Woli Dębowieckej :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Pięknie tam u Ciebie ! Uwielbiam letnie łąki... maki, chabry i kłosy zbóż. Kocham spacery po polach, to że mogę wtedy chłonąć to całe piękno i oddychać tym "zupełnie innym" powietrzem Rozmarzyłam się zupełnie oglądając Twoje cudne zdjęcia.
    Jako zwierzę typowo miejskie zachwycam się wiejskim klimatem gdy tylko mam okazję i marzę o małym domku na wsi, choćby takim tylko na lato. Mieszkając na takiej wsi jak Twoja, mimo tych wielu niedogodności, zyskuje się wspaniałą łączność z przyrodą, czyli coś czego taki mieszczuch jak ja jest zawsze głodny :)
    Uściski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Twój głód bliskości natury, sielskość spacerów i spokoju, rozumiem to bo ja kocham to X
      Czasem jednak mam po prostu dość i chciałabym się na chwile zmienić z takim mieszczuchem jak Ty np.
      Wiele spraw wydaje się być łatwiejsze :)

      Uściski i życzę Ci aby marzenie się spełniło.

      Usuń
    2. Dziękuję :) Masz zupełnie inną perspektywę i sporo racji, myślę, że poniekąd Cię rozumiem, mieszczuch taki jak ja zachwyca się zawsze takimi miejscami na urlopie, latem, przy pięknej pogodzie... ale gdyby przyszło tak na co dzień.. jesienią, zimą ..szczerze mówiąc nie wiem czy bym dała radę :)
      Uściski ślę :)

      Usuń

Hej! Podziel się swoją opinią.
Pozdrawiam, Agata :-)