W marcu jak w garncu... prawi stare porzekadło. W jednym dużym garncu, ważą się losy pogodowe. Gdy kucharz ma dobry humor, doprawi mocno słońcem. Gdy humor kucharza znużony, dzień zwykle bywa zachmurzony. Wielką łyżką wszystkie pogody w garnku miesza... łycha w koło hula... dni się zmieniają jak w kołowrotku szpula.
Tak czy owak, bez płaszczyka w marcu nikt na spacer nie pomyka. A dla humoru i ozdoby proponuje broch kolorowy!
Mi bardzo się podoba liskowy breloczek:)
OdpowiedzUsuńUrocze te filcowe zabawki :)
OdpowiedzUsuńJa kocham reniferki ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ladystump.blogspot.com/
Dziękuje Wam bardzo, bardzo mi miło ze się spodobały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Agato, sposób w jaki wykańczasz (brzydkie to słowo, aaaa) swoje "PRACE" urzeka! Twoja dbałość o detale robi na mnie ogromne wrażenie :)! Matylda spogląda dumnym okiem na "swoją broszkę" :) ucałowania do nas :)
OdpowiedzUsuń