Opowieść o Niebieskookim słoniku
Pewnego dnia , słonik wyruszył na polowanie. Rozejżał się wokoło i uświadomił sobie, że sloniki polować nie umieją.
Słoniki sa przeciez roslinożerne - pomyślał.
W takim razie dzisiaj dla odmniany spróbuje czegos innego! - postanowił.
- Tylko na co miał bym ochotę.... Może, hmmm...
- A może! ummm
- Hmmmm
- No tak, jakos tak na nic zbytnio nie mam smaku.
Rozejżał sie Niebieskooki znow i znów i jeszcze raz. Aż w końcu dostrzegł myszkę, która radośnie pomykała w jego kierunku.
Z taką małą myszką napewno dam sobie radę - pomyslał.
Słonik ochoczo pobiegł za myszką, chcąc ją złapać. Ale myszka jak to myszka , między trawki sie też wcisła.
Słonik w biegu nie nadąża, już się spocił już zasapał, ledwo kroki stawia.
Zwinna myszka hopsa hopsa i juz w dziurce przy kamyczkach się schowała.
Słonik dalej juz nie może!
Lewą nogą, tą od trąby staną krzywo.
I pewnie wszystko dobrze by sie skończyło,
gdyby nie to, że ta trąba o prawą nogę sie owineła.
Lewa noga od ogona własnie wtedy w górze była,
I nieszczęście jest gotowe!
Bo słoń właśnie zwichną nogę!
I jak by tego był mało, coś z tą trąbą też mu się stało.
Pogotowie na sygnale jedzie teraz po słonika,
Biedny słoń, już nie będzie fikał!
Niebieskooki właśnie wrócił ze szpitala.
Boli go trąba, i nawet nóżka a czasem nawet i główka.
Zaopiekuj się słonikiem, zmieniaj mu opatrunek,
przytulaj i kochaj, bo kto by takiego słonika nie kochał?
A mysza? Do teraz nadziwić się nie może,
- Co tez temu słoniowi stało się w głowe?!
NIEBIESKOOKI SŁOŃ DOSTĘPNY W MOIM SKLEPIE NA DaWanda
Zarówno Słonik jak i opowieśc sa mojego autorstwa. Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej! Podziel się swoją opinią.
Pozdrawiam, Agata :-)